Biogram                                                              „Jeśli zapomnę o nich, Ty, Boże na niebie, Zapomnij o mnie”

Starszy posterunkowy Policji Państwowej       Jan Kawka

Jan Kawka - dedykacja Kielce styczeń 1928r.
Fotografia zbiory rodziny
Jan Kawka z rodziną lata 30-te XX wieku.
Fotografia zbiory rodziny

Starszy posterunkowy Jan Kawka  syn Szczepana i Marianny z domu Czarneckiej, urodził się 11. 07.1899r. w Łośnicach, powiat będziński. Odznaczony Brązowym Krzyżem Zasługi. Od 1922r. był policjantem II RP. Początkowo pełnił służbę w Komendzie Wojewódzkiej PP w Kielcach. Od 1928r. w rozpoczął służbę w Komendzie Powiatowej Policji Państwowej w Opatowie. Wówczas także zawarł związek małżeński z Anielą z domu Kościołek (ślub 28.07.1928r.). Ze związku z Anielą urodził się w VIII 1929r. ich syn Zbigniew. Od 1932 do 1939 roku Jan Kawka był rachmistrzem księgowym opatowskiej komendy. Policyjny numer służbowy 1570. W dniu 4 września 1939r. został ewakuowany z całym personelem Komendy Powiatowej Policji w Opatowie z miasta na wschodnie tereny II Rzeczpospolitej. Po wkroczeniu 17 września 1939 r. na wschodnie tereny Polski Armii Czerwonej został internowany przez sowietów w obozie w Ostaszkowie. Jego pobyt w Ostaszkowie potwierdza przesłana rodzinie jedna karta pocztowa datowana na 11.12.1939r.. Stempel pocztowy z napisem „Ostaszkow Kalininskaja obłasti”  z datownikiem 11.12.1939r.. Adres zwrotny na kartce nie używał określenia „obóz jeniecki” – jedynie kraj, miejscowość, skrytkę pocztową 37 i nazwisko jeńca. Był to pierwszy i ostatni list od niego. Nigdy - więcej nie doręczono już rodzinie żadnych listów. Starania rodziny o wyjaśnienie co się z nim stało nie przyniosły rezultatów przez następne 50 lat. W 1990r. państwo sowiecki przyznało oficjalnie że zamordowało polskich jeńców wojennych.  Okazało się, że Jan Kawka – policjant z Opatowa zginął w Twerze – ówczesnym Kalininie a ciało jego pochowano w Miednoje. Na „Ostaszkowskiej liście śmierci” z 01.04.1940r. widnieje on pod nr 91.

Jan Kawka z rodziną - zdjęcie z chrztu syna 1929r. - Fotografia zbiory rodzinyDruga strona fotografii ze pieczęcią zakładu fotograficznego "Promień" z Opatowa - Fotografia zbiory rodzinyJan Kawka z rodziną lata początek lat 30-tych XX wieku. - Fotografia zbiory rodziny
Jan Kawka styczeń 1928 roku

 Zdjęcie ze ślubu z Anielą z Kościołków 28.07.1928r. Córka J. Kawki Teresa z lalką od Taty
-koniec września 1939r.





 Jan Kawka z kolegą w Zakopanem na ulicy Krupówki lato 1932r.

Publikowane tu zdjęcia i dokumenty pochodzą z zasobów rodzinnych córki Jana Kawki pani Teresy Sidorowicz, oraz
jego wnuczki
pani Moniki Szwagierczak - córki Zbigniewa Kawki.



 Jan Kawka z żoną i synem Zbyszkiem w Krakowie przed Kościołem Mariackim 14.06.1935r.
Cytaty i myśli spisane ręką Jana Kawki przed wojną

Zło jest wieczne i szatan chichocząc czuje,
że ofiary swoje mocno w szponach trzyma.
Ale jest odkupienie jest miłość!

Jan Kasprowicz

Śmierć - to ciągłego postępu chorąży!
Który na nowe świat prowadzi tory,
Wschodzącym kiełkom usuwa zapory…

Adam Asnyk

Nikt żywy w kraj młodości raz drugi nie wraca.
Młodość, raz już miniona, minęła niezwrotnie.
Nowe rozpoczniesz życie - nowa czekać praca.
Życie nowe, wznawiane życie – wielokrotnie.

Stanisław Wyspiański  

 
Kartka pocztowa od Jana Kawki do rodziny z obozu NKWD w Ostaszkowie.

Kartka pocztowa - zbiory rodziny

Nam udało się dotrzeć do pełnej wersji jedynej karty pocztowej, jaką otrzymała żona Jana Kawki od męża przebywającego w obozie w Ostaszkowie. Oto jej treść:

Najdroższa żono!

Nie mam pewności, czy wróciliście do Opatowa – piszę jednak na stały adres jako najpewniejszy. Ja jestem zdrów, a co do reszty bądźcie jak najlepszej myśli. Proszę cię bardzo, napisz mi czyście zdrowi, jak żyjecie, co nowego w domu i Opatowie oraz czy nie masz wiadomości o reszcie i kolegach. Kto z nich wrócił. Nie wiem, jak tam jest – uważam jednak, iż powinnaś zwrócić się do miejscowych władz z prośbą o jakąś pomoc materialną (pieniężną) i pierwszeństwo przy nabywaniu żywności oraz innych artykułów pierwszej potrzeby. Ściskam i całuję po niezliczone razy Ciebie, dzieci i wuja, i zasyłam Wam wszystkim najserdeczniejsze życzenia przetrwania w zdrowiu tej rozłąki.

            Oczekują na prędką odpowiedź. Janek 11 XII 1939r.

Na odwrocie karty znajduje się adres odbiorcy: Województwo Kieleckie, powiat opatowski, miasto poczta Opatów Kielecki, ulica Wiejska nr 5a, Aniela Kawkowa lub Marcin Kościołek  oraz  adres nadawczy: ZSSR (to nie jest błąd, tak napisał nasz bohater), gorod Ostaszkow, Kalininskoj obłasti,pocztowyj jaszczik 37 (skrzynka pocztowa 37), Kawka Jan Stiepanowicz.

Poniżej osobisty wiersz syna Jana Kawki - Zbigniewa Kawki w którym odnosi się on do jego ostatniego spotkania z ojcem i kartki pocztowej przysłanej przez niego, która wlała  syna otuchę, nadzieję ale i tęsknotę, która towarzyszyła mu przez całe życie.

"LIST OD OJCA"

Pożegnałem go świtem wrześniowego dnia
był w mundurze szorstkim jakiś inny
walił się wokół świat cały dorosły świat
i moich dziesięciu lat świat dziecinny

Potem było już tylko czekanie i płacz
nocny płacz bo noc wciąż trwała groźna
i doroślałem z dnia na dzień nawet w snach
formowała mnie ponura wojna


wystrzałów huk i wrogi żandarmski krzyk-
umęczona rzeczywistość polska…
był już styczeń gdy listonosz dał mi list
zwykłą kartę z obozu od ojca

żyję – pisał – czekaj na mnie wytrwaj
musisz przetrwać rozłąkę uwierz
pomyślałem przejdzie niejedna bitwa
nim go znowu w progu domu ujrzę

 

i myślałem jeszcze ile to dróg
jakich dróg musisz przejść – ile krwi i potu
ach gdybym mógł gdybym ja tylko mógł
mościłbym ci te drogi powrotu

Czekałem. Jeszcze mrok lecz rozednieje
ciężko trudno lecz doczekam brzasku
i czytałem – naiwny – z nadzieją
czarny stempel z napisem OSTASZKÓW.                             

Zbigniew Kawka
w zbiorze własnych wierszy - Tomik:
Pejzaż codzienny.
Podobny ładunek emocji niesie inny - bardziej znany powszechnemu odbiorcy - wiersz Zbigniewa Herberta
  "GUZIKI"             


 









Tylko guziki nieugięte
przetrwały śmierć świadkowie zbrodni
z głębin wychodzą na powierzchnię
jedyny pomnik na ich grobie

są aby świadczyć Bóg policzy
i ulituje się nad nimi
lecz jak zmartwychwstać mają ciałem
kiedy są lepką cząstką ziemi


 
przeleciał ptak przepływa obłok
upada liść kiełkuje ślaz
i cisza jest na wysokościach
i dymi mgłą katyński las

tylko guziki nieugięte
potężny głos zamilkłych chórów
tylko guziki nieugięte
guziki z płaszczy i mundurów

Zbigniew Herbert
                   







Wiersz dedykowany jest pamięci
kapitana Edwarda Herberta
syna stryja Zbigniewa Herberta
- generała Mariana Herberta
Słowo "Katyń" - jest dziś nie tylko nazwą geograficzną ale także słowem symbolem opisującym wszystkie zbrodnie na Polakach sowietów.
 
                  

Wideo przedstawia na wstępie krótką relację z sondażowych prac archeologicznych na terenie zbiorowych mogił rozstrzelanych Polaków.  W dalszej części można zobaczyć dwa klipy do pieśni  Guziki - wykonanie Przemysław Gintrowski      
Ostatni List - Katyń 1940 - wykonanie Lech Makowiecki


Film: Nie Zabijaj.  Produkcja Studio Filmowe >>Kronika<< rok produkcji 1991. Film ten to wstrząsająca relacja z odkrywania zbrodni Katyńskiej. Z prac ekshumacyjnych w Katyniu, Charkowie i Miednoje - miejsca egzekucji Jana Kawki. Relacja z ekshumacji przeprowadzonej przez polsko-radziecką grupę prokuratorko-ekshumacyjną oraz relacja wideo z przesłuchania przez radziecką prokuraturę żyjących jeszcze wówczas zbrodniarzy sowieckich odpowiedzialnych za egzekucje w Twerze.


Ogólny rys historyczny wydarzeń.

Po agresji ZSRR na Polskę 17 września 1939r., do niewoli sowieckiej trafiali nie tylko żołnierze Wojska Polskiego, ale też funkcjonariusze organów państwa, jak np. Policji Państwowej i Policji Województwa Śląskiego. Wśród żołnierzy zatrzymywano głównie oficerów WP wypuszczając szeregowych. Tymczasem policjantów aresztowano wszystkich, bez względu na stopień służbowy. Już 3 października 1939r. Ludowy Komisarz Spraw Wewnętrznych ZSRR Ławrientiej Beria wyznaczył Ostaszków na obóz dla policjantów, funkcjonariuszy wywiadu i kontrwywiadu, żandarmów i strażników więziennych. 

Obóz w Ostaszkowie był największym obozem specjalnym podległym Zarządowi ds. Jeńców Wojennych NKWD. Obóz ten znajdował się w budynkach poklasztornych na obejmującej prawie 5 hektarów wyspie Stołbnyj na jeziorze Seliger, odległej od Ostaszkowa około 10 km.

Był on dobrze strzeżony. Położony na wyspie Stołbnyj otoczony był murem klasztornym, a dodatkowo został ogrodzony drewnianym płotem długości 580m i wysokości 2,5m, z drutem kolczastym na 0,5m ponad ogrodzenie i liczącymi 1.859m długości 2-metrowymi zasiekami z drutu kolczastego. Postawiono też siedem wieżyczek strażniczych i zainstalowano osiem reflektorów. Wokół obozu utworzono strefę zakazaną o szerokości 150-250m. Przy bramie wejściowej służbę pełniła straż kontrolująca wchodzące i wychodzące osoby, jak również transport. Strażnikom towarzyszyły psy.

W ostatnich dniach listopada 1939r. pozwolono więzionym tam Polakom na wysłanie po jednym liście do rodzin. Zgodnie z obowiązującą instrukcją, więźniowie mieli prawo do korespondencji z krewnymi – jeden list w miesiącu. Cała korespondencja, zarówno wychodząca, jak i przychodząca była ściśle kontrolowana. Adres obozu był następujący: Ostaszków, Pocztowyj jaszczik No 37.

W dniu 2 marca 1940 roku Ławrientij Beria skierował do Józefa Stalina tajną notatkę nr 794/B, w której po zdefiniowaniu, że polscy jeńcy wojenni (14.736 osób) oraz więźniowie w więzieniach Zachodniej Białorusi i Ukrainy (18.632 osoby, z tego 1.207 oficerów i 5.141 policjantów) stanowią zdeklarowanych i nie rokujących nadziei poprawy wrogów władzy sowieckiej, stwierdził, że NKWD ZSRR uważa za uzasadnione sprawy 14,7 tys. jeńców wojennych i 11 tys. więźniów rozpatrzyć w trybie specjalnym, bez wzywania skazanych, bez przedstawiania zarzutów, bez decyzji o zakończeniu śledztwa i aktu oskarżenia, z zastosowaniem wobec nich najwyższego wymiaru kary – rozstrzelania. Najgorszy był los pracowników wywiadu, strażników więziennych, pracowników wymiaru sprawiedliwości i policjantów. Dla sowietów wystarczyło ustalenie, że więzień był policjantem i podejmowano tylko jedną decyzję w jego sprawie - rozstrzelanie. Sowieci obawiali się tych ludzi. Wojsko Polskie w starciu z Armią Czerwoną wywalczyło nam w 1920r. niepodległość - jednak to systematyczna, uporczywa, zaangażowana  służba policjantów zwalczających sowiecka agenturę w dwudziestoleciu międzywojennym pozwoliła nam tą wolność zachować. To oni obok armii byli najważniejszym filarem niepodległości. Sowieci zdawali sobie z tego sprawę i postanowili się za tą wierna służbę Rzeczpospolitej zemścić.

22 marca 1940 roku Ławrientij Beria wydał tajny rozkaz nr 00350 „O rozładowaniu więzień NKWD USRR i BSRR”, który stanowił podstawę do rozpoczęcia mordowania polskich jeńców wojennych i więźniów.

Według sowieckich dokumentów w dniu 15 marca 1940r. w obozie w Ostaszkowie przebywało 6.364 osób. Komendantem obozu był major Paweł Borisowiec z pochodzenia Polak, rozmawiający z więźniami po polsku.

W dniu 1 kwietnia 1940r. w Moskwie podpisane zostały pierwsze „listy śmierci”, zlecenia na wysyłkę więźniów z obozów do miejsc kaźni.

W dniu 3 kwietnia 1940r. NKWD rozpoczęto likwidację obozu w Kozielsku, a dwa dni później obozów w Starobielsku i Ostaszkowie. Komendant obozu ostaszkowskiego otrzymał rozkaz przystąpienia do operacji „rozładowania” obozu etapami i na bieżąco otrzymywał listy wywozowe. Wyznaczeni do wyjazdu więźniowie Ostaszkowa musieli spakować swoje rzeczy osobiste i stawić się na zbiórkę w cerkwi, w dużej sali zwanej kinem. Wysyłka odbywała się w sposób uporządkowany i bez większych incydentów. Więźniowie zachowywali się spokojnie, niektórzy nawet radośnie, ciesząc się z faktu opuszczania obozu. Wielu z nich miało nadzieję, że wysyłani są do domów.

Konwoje więźniów polskich z obozu w Ostaszkowie były organizowane od 4 kwietnia do 16 maja 1940 roku. Więźniowie byli doprowadzani pieszo po zamarzniętym jeszcze jeziorze Seliger do miejscowości Tupik (dziś Spławucziastok) i stacji kolejowej Soroga, skąd transportowano ich pod eskortą koleją (wagonami więziennymi tzw. wagonzakami) do Kalinina (obecnie Tweru). Następnie więźniów przewożono samochodami więziennymi (tzw. czornyj woron) do siedziby Obwodowego Zarządu NKWD (obecnie Twerski Instytut Medyczny) przy ul. Sowieckiej 4 i umieszczano w więzieniu wewnętrznym NKWD znajdującym się w piwnicach budynku, które na ten czas opróżniono z innych więźniów.

Egzekucje odbywały się w nocy. Pierwszego dnia, 5 kwietnia 1940r., po nadejściu konwoju z 343 więźniami kaci musieli kończyć egzekucje za dnia, więc następne partie nie przekraczały jednorazowo 250 osób. Tego dnia prawdopodobnie zamordowany został policjant Jan Kawka z Opatowa noszący numer 91 na liście ostaszkowskiej.

Możemy z dużą pewnością odtworzyć jego ostatnie chwile. Więźnia wyprowadzano z cel pojedynczo, prowadzono do obszernego pomieszczenia piwnicznego (tzw. czerwony kącik), gdzie sprawdzano jego tożsamość - cztery pytania: nazwisko, imię, data urodzenia i zawód. Stamtąd skazany ze skutymi rękami przechodził do następnego, mniejszego pomieszczenia z drzwiami obitymi wojłokiem dla wytłumienia strzałów. Tam dokonywano egzekucji. Więźniom strzelano w potylicę z niemieckich pistoletów Walther, a następnie okręcano głowy płaszczami, aby zatamować upływ krwi. Zwłoki wyciągano z piwnicy przez drugie wyjście na podwórze, gdzie ładowano na kryte brezentem ciężarówki.

Trupy wywożono do odległej o ok. 20 km wsi Jamok nieopodal Miednoje nad rzeką Twercą. Tam, na terenie ośrodka wypoczynkowego kalinińskiego NKWD, na skraju lasu znajdowały się doły o głębokości kilku metrów, przygotowane wcześniej przez specjalnie do tego celu sprowadzoną automatyczną koparkę. W jednym dole mieściło się przeciętnie 250 zwłok. Zrzucone do dołów ciała były zasypywane przez koparkę. Ofiary pochowane zostały w około 23 zbiorowych mogiłach. Doły zasypano, teren wyrównano i posadzono na nim młode sosny. Po zakończeniu operacji osiedlono tam stróża, który pod pozorem pilnowania daczy dowódcy miejscowego NKWD pilnował w istocie całego terenu. Mordowanie sowieckim oprawcom szło sprawnie - już w dniu 25 maja 1940r. obóz  na wyspie Stołbnyj zlikwidowano – wszyscy polscy jeńcy z niego „zniknęli”.

Miejsce ukrycia zwłok ofiar zbrodni na ponad 50 lat okryła zasłona milczenia. W zamyśle stalinowskich zbrodniarzy na zawsze mieli pozostać anonimowi i wykreśleni z ludzkiej pamięci. Pomordowanym polskim policjantom miało być odebrane wszystko z ich człowieczeństwa. Zgładzonych bez sądu i wyroku, za to tylko, iż nosili polskie mundury i z oddaniem służyli Rzeczypospolitej, wrzucono ich do zbiorowych, bezimiennych dołów śmierci. Ziemia na zawsze miała ukryć tę zbrodnię. Bliscy mieli się nigdy nie dowiedzieć. Nigdy nie miał tam stanąć krzyż, czy inny znak wiary i ludzkiej pamięci.

Dlatego naszym obowiązkiem jest pamiętać!!!  Gdyż zbiorowa pamięć narodu tworzy jego historię, a historia kształtuje naród.

Rys historyczny opracowano na podstawie informacji z wikipedia (ikonografia) oraz portalu: Policja Państwowa.
Portal ten jest doskonałym kompendium wiedzy o PP II RP i jej losach. Więcej szczegółowych informacji znajdziecie na nim klikając poniżej:

Kompleksowe informacje także na stronie IPN - Zeszyty katyńskie: